--- --- ---
(dla osób, którym nie chce się tego tłumaczyć - Wolfie rzadko widzi rzeczy w swoich snach, ale zawsze słyszy muzykę. Czasami jest to istniejąca muzyka, czasami nowa i to inspiruje go do pisania nowych utworów. W każdym wypadku, on nuci melodię i rusza palcami jakby grał na pianinie. Czasami straszy tym ludzi).
"Wolfie rarely sees things in his dreams, but he always hears music. Sometimes it’s existing music, sometimes it’s new and it inspires him to write new pieces. In every case, he hums the melody and moves his fingers like he’s playing the piano. Sometimes it creeps people out.
submitted by: cozzbuzz"
---
Wolfgang Amadeus Mozart rzadko widywał cokolwiek w swoich snach. Żadnych obrazów, miejsc, ludzi, jedynie całkowita ciemność i pustka. Ciągle jednak słyszał muzykę - nie było jeszcze takiej nocy, żeby jego sen wypełniała tylko cisza. Nieraz były to pojedyncze dźwięki, a nieraz całe symfonie, ale to nie to było najwspanialsze. Nie zawsze bowiem słyszał istniejące utwory, nie... czasami słyszał kompozycje, których nikt jeszcze nie stworzył, nieistniejące, całkowicie nowe. Zawsze, kiedy się budził, jeszcze nim się ubrał lub chociaż zjadł śniadanie, siadał przed swoim małym, białym klawesynem, by odegrać nocne kompozycje, a później zapisywać je na czystych arkuszach papieru, które akurat znalazł pod ręką. To była jego codzienna rutyna, coś, co robił zawsze, bez żadnego wyjątku.
Było jednak coś, o czym nie wiedział - kiedy spał nie tylko słyszał muzykę, ale także, zupełnie nieświadomie ją nucił, a jego palce płynnie poruszały się w powietrzu niczym po wyimaginowanej klawiaturze klawesynu. Jako pierwsza dowiedziała się o tym Constance, która skłoniła młodego muzyka, żeby spędził noc w jej pokoju. Początkowo nie rozumiała, co się z nim dzieje, kiedy leżał na poduszkach z marzycielskim, błogim uśmiechem na twarzy, wymachując rękoma w powietrzu i mrucząc coś pod nosem. Obudziła go, przestraszona, że majaczył coś w gorączce, ale on tylko zaśmiał się cicho i nic nie tłumacząc, poprosił ją, by spokojnie spała dalej. Kolejnym razem to Lorenzo da Ponte był świadkiem tego sennego komponowania, kiedy ten musiał przenocować w jego domu kilka dni. Również był zaskoczony, podobnie jak Constance, jednak on nie przerwał twórczego snu młodego geniusza, jedynie rano spytał się go, co mu się śniło, nigdy jednak nie uzyskał odpowiedzi. Ostatnią osobą, która o tym wiedziała, był sam Antonio Salieri, uznawany za największego z wrogów Mozarta, choć była to zaledwie plotka, którą wszyscy skrupulatnie podtrzymywali. Pewnego wieczora po prostu poszedł do gabinetu młodego melomana, by oddać pożyczone od niego partycje jednej z oper. Początkowo był zaskoczony tym, co robił Mozart, który ze zmęczenia zasnął przy biurku, przez sen uderzając głucho palcami w blat i śpiewając cicho melodię. Nie chciał przeszkadzać muzykowi w odpoczynku, ale był zbyt zaintrygowany pięknem tej prostej melodii, by odejść. Po chwili namysłu wziął czyste arkusze, które leżały porozrzucane na klapie fortepianu i szybko zaczął zapisywać każdy pojedynczy dźwięk. I wtedy przyznał rację wszystkim pogłoskom - Mozart rzeczywiście dostał dar od samego Boga.
--- --- ---
Mam nadzieję, że one-shot, choć krótki, się podobał (jeśli chodzi o błędy to tak, zostałam uświadomiona, że Salieri nie miał słuchu absolutnego, ale ten fragment tak mi się spodobał, że nie miałam serca go zmieniać, takie sentymentalne jest dla mnie to opowiadanie ♥).
A teraz co do krótszej informacji wspomnianej w tytule, oto ona. Chciałam zrobić swoje stare Q&A, ale nigdzie nie mogę go znaleźć (ani pytań, ani nominacji, no nic ;-;), więc przez jakiś czas, dopóki coś mnie nie olśni albo nie dostanę zamówienia, będę wstawiała stare one-shoty (chociaż niestety nie będzie ich dużo, bo z zaczętych około 150, skończyłam tylko 5 ¯\_(ツ)_/¯)
Tak więc zachęcam do komentowania, a tym bardziej, do proponowania jakiś one-shotów (podstrona zamówienia) albo propozycji, o czym chcielibyście czytać, bo jak tak dłużej pójdzie, to zamienię tego bloga w śmietnik z one-shotami o MOR i kompozytorach klasycystycznych ♥ (i nie wiem, czy komuś oprócz mnie by to się podobało).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz